Na sprzedaż Mercedes W201, czyli klasyczna 190tka z dodatkową literą E oznaczającą zastosowanie wtrysku paliwa zamiast gaźnika. Auto napędza silnik o pojemności 2.3 litra, a szaloną moc 132 koni przenosi na koła 4-biegowy automat, który pozwala wyluzować się nawet w godzinach szczytu. Karoseria projektu włoskiego designera Bruno Sacco w wersji poliftowej z tak zwaną szeroką listwą, pozwalającą na dwu-tonową konfigurację nadwozia znaną z wyższych klas Mercedesa - tutaj srebrno-szara.
Samochód jest w 100% zgodny z VIN, a na wyposażeniu dodatkowym możemy znaleźć takie udogodnienia jak: elektryczne lusterko pasażera, elektryczne szyby, szyberdach, aluminiowe felgi "Gullideckel 16" oraz prezesowską lampkę nad tylną kanapą. Do samochodu dokładam także widoczny na zdjęciu kapelusz (według legendy bardziej doświadczeni Niemcy zwykli wozić tam papier toaletowy, tak na wszelki wypadek). Baby Benz jest w naprawdę doskonałym stanie. Szukając dla siebie niemieckiego sedana celowałem w BMW E34, ale ten konkretny egzemplarz zauroczył mnie na tyle, że poszedłem w kierunku gwiazdy na masce. Priorytetem dla mnie był zupełny brak rdzy, a doskonały stan mechaniczny dostałem gratis. Auto posiada oryginalny, pierwszy lakier na całej karoserii, stąd kilka odprysków czy zadrapań świadczących o bezwypadkowej historii.
Podwozie zostało zabezpieczone w firmie Krown (zabezpieczenie odświeżone w listopadzie 2019) przezroczystą substancją olejową, a nie żadnym bitumexem, dzięki czemu można spokojnie docenić jego stan bez obaw, że korozja kwitnie pod spodem. Co, przynajmniej na mnie, także zrobiło wrażenie to stan zachowania uszczelek (nadal uginających się pod delikatnym naciskiem) i kompletna cisza podczas pracy szyberdachu czy szyb bocznych.
Różnica w przebiegu widniejącym w ogłoszeniu oraz na zdjęciu zegarów wynika z ich wymiany na nowe przy stanie licznika w okolicy 135.000 km - operacja ta została wpisana jeszcze w niemiecką książkę serwisową i sądząc po stanie zachowania 190tki przebieg 237 tysięcy jest prawdziwy, a samochód bez zająknięcia (chyba że z zachwytu) przechodzi badanie techniczne. Auto zakupiłem od pasjonata, od którego dostałem także dokładny spis rzeczy zrobionych oraz pełną dokumentację serwisową, dwa dodatkowe kluczyki i trzy książki modelowe.
Wszystko to do przekazania w ręce nowego właściciela. Mercedes doskonale nada się jako początek przygody z klasykiem, ale także sprawdzi się w roli "daily" dla osób, które jak ja nie do końca przekonały się do skomputeryzowanych aut. W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do kontaktu. Gdybym nie odbierał telefonu - proszę o SMS, oddzwonię w pierwszej dogodnej chwili.